Rozdział 4.


Czytasz, komentujesz.
(jest opcja pisania anonimowego komentarza)

"    Po chwili jazdy przypomniało mi się jego zdziwienie, że mu się nie rzuciłam na szyję czy coś takiego, teraz rozumiem. Byłam już niedaleko jego mieszkania, mam nadzieję, że jest w domu. Zadzwoniłam domofonem i na szczęście odebrał. Po chwili byłam w jego pokoju i siedziałam bez słowa, on też nic nie mówił. W końcu się odważyłam i powiedziałam.
-Jan Dąbrowski?
    Nie powiedział nic, ale kiwnął głową, że tak. Wahałam się przez chwilę co i jak mam powiedzieć, ale to co leżało mi na sercu w końcu powiedziałam. Nie wiem czy się tego spodziewał, ale się trochę zakłopotał.
-JDabrowsky?"

Perspektywa Janka.

    Trochę mi było szkoda, że dowiedziała się prawdy. Nie wstydzę się tego kim jestem, ale była pierwszą, naturalną dziewczyną jaką poznałem. Miło mi było, że nie była w gronie dziewczyn, które rzucały mi się na szyję kiedy tylko mnie ujrzały. Między innymi dlatego przyjechałem tutaj, oraz dlatego od razu zwróciła na siebie moją uwagę. Gdyby nie Szymek, pewnie bym o nią walczył. Mam nadzieję, że mimo mojej "sławy", chociaż nie lubię uznawać siebie za sławnego, nie zmienią się relacje między nami. To naprawdę super dziewczyna, nie chciałbym, żeby zachowywała się jak jakaś wariatka, która mi nawet zjeść w restauracji nie da, lub planuje jak będzie miała na imię nasza córka, tylko, że poważnie. Jednocześnie, nie chcę by mnie wykreśliła z swojego życia. Siedzieliśmy razem na sofie całkiem długo, aż w końcu się odezwałem.
-Tak, ale to nie jest powód, by skreślać się nawzajem, prawda?-jedyne co wtedy chciałem usłyszeć to "Prawda.". Nie byłem pewien jej reakcji, ale po jakimś czasie zmieniła swój wyraz twarzy, za kurtyną z włosów pojawił się lekki uśmiech. Gdy podniosła głowę miała poważną minę, ale wiedziałem, że nie jest źle.
-To, że jesteś kimś sławnym, to nie znaczy, że rzucę Ci się na szyję. Będę cię traktowała jak każdego, zrobisz coś, czego nie powinieneś to poniesiesz konsekwencje, proste. Tego chciałeś?-spojrzała na mnie tak jakby z nadzieją. Bardzo się cieszyłem, że będę dla niej jak każdy. Znaleźć osobę, która ceni cię takiego jakim jesteś, a nie jakim cię piszą to cud.
    Siedzieliśmy i rozmawialiśmy jakoś dwie godziny, potem razem z Klaudią poszliśmy po Szymona, a potem na jakąś imprezę do jego znajomych. Szymek czuje się lepiej, ale wolimy go pilnować. Po jakimś czasie do dyskoteki jego kumpla doszli chłopcy i dziewczyny ze szkoły Klaudii. Niektórzy wiedzieli kim jestem, ale traktowali mnie normalnie, jak kumpla. Jedna dziewczyna nieźle zwróciła moją uwagę. Miała na imię Michalina, po czasie okazało się, że jest najlepszą przyjaciółką Klaudii. Od razu się bardzo polubiliśmy, zaczęliśmy tańczyć jakbyśmy za chwilę mieli umrzeć. Między nami zaczęło iskrzyć.

Perspektywa Klaudii.

    W jednym momencie zauważyłam, że Michalina i Janek oddalają się od grupy i idą na parkiet. Szymon spojrzał na mnie z satysfakcją, a ja go porwałam na drugi koniec parkietu. Mimo wszystko miałam dobry widok na tamtą parę, lecz po kilku minutach zaczęłam się przejmować tylko mną i moim partnerem. Nie wiedziałam, że potrafi tak dobrze tańczyć. Tańczyliśmy bardzo długo, nie powiem, było miło. Janek wracał do innych, ale my nie przestawaliśmy. Po chwili zauważyłam Michalinę pokazującą Jankowi by patrzał w naszą stronę. Kilka sekund potem Szymon mnie pocałował. Na początku byłam zaskoczona, lecz odwzajemniłam pocałunek. Każdy z naszych znajomych zaczął klaskać i wiwatować, a my jakby się wyłączyliśmy. Było nam dobrze razem, chciałabym by ta chwila trwała wiecznie. Po tym długim pocałunku zaczęliśmy iść w stronę znajomych. Spojrzałam się lekko do góry by zobaczyć jego twarz, a ten zaczął swoją ręką lekko dotykać mojej. Po chwili szliśmy za ręce, jak para. Każdy zaczął nam gratulować, a przecież tak naprawdę nie byliśmy razem, bo mnie nie zapytał. Resztę dnia spędziliśmy bardzo dobrze, widać było, że Janek i Michalina się do siebie zbliżyli. Fajnie, bo wreszcie kogoś sobie znalazła, a jest naprawdę świetną dziewczyną, dlatego jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Zawsze mi pomaga gdy mam doła lub po prostu zły dzień.
-Dobra, ja muszę lecieć. Porywam ze sobą Klaudię.-powiedział Szymek i chwilkę potem podał mi rękę.-To cześć!-podaliśmy każdemu rękę, niektórych pocałowałam w policzek, tak po przyjacielsku. Wyszliśmy i poszliśmy na autobus. Nie pozwalam mu jak na razie jeździć na motocyklu, bo kto wie co on zrobi. Nie wiedziałam co dokładnie mamy robić, bo autobus do mojego domu jedzie w inną stronę niż on. Chyba wyczuł, że się zastanawiam co zrobić, bo zabrał mi telefon i zaczął dzwonić do mojej mamy.
-Dzień dobry pani Bożeno, tu Szymon Świerszczyński.-usłyszałam tylko "Dobry wieczór", ale moja mama chyba coś jeszcze mówiła.
-Chciałbym się zapytać czy mogę na noc porwać Klaudię, bo byliśmy na imprezie, a do mnie jest bliżej. Spokojnie, nie mam zamiaru być na razie ojcem, więc nie zrobimy czegoś co umożliwi pani wczesne zostanie babcią.-mama coś mówiła, a na twarzy Szymona pojawił się lekki uśmiech.-Dziękuję bardzo, jutro rano pojadę z nią autobusem i zostawię w nienaruszonym stanie.-rozłączył się i mnie przytulił.-Jedziemy do mnie.
    10 minut potem przyjechał autobus. Wsiedliśmy po czym zajęliśmy pierwsze lepsze dwuosobowe miejsce. Jechaliśmy krótko, około 15 minut. Gdy weszliśmy do jego domu powitała mnie jego mama i jego starszy brat. Pan Tadeusz, tata Szymka bardzo dużo pracuje, więc rzadko jest w domu. Poszłam do pokoju Szymona, a ten dostał pochwały od swojego brata. To jakieś osiągnięcie, że przyszłam do niego o tej porze? Nie pierwszy i ostatni raz przecież.
    Siedzieliśmy razem na jego łóżku, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Cieszę się, że w końcu zwrócił na mnie uwagę. Chciałam iść spać, więc poszliśmy. Dał mi swoją byle jaką koszulkę i wskoczyłam mu do łóżka. Po chwili położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w jego umięśnioną klatkę piersiową. Głaskał mnie po głowie i podniosłam wzrok na jego twarz. Była taka niewinna i jednocześnie strasznie przystojnia. Lekko pocałowałam go, a potem przegryzłam wargę. Uśmiechnął się i zaczął mnie całować. Było to troszkę nachalne, lecz podobało mi się. Całowaliśmy się, czasami po drodze bawiłam się jego włosami. Wydawało mi się jakby ten pocałunek trwał kilka minut. Było świetnie, nie ma co ukrywać. Wtuliłam się w niego, a on we mnie. Przez chwilę bawiliśmy się w zgadywanki, rysował mi coś na plecach, a ja miałam zgadnąć co. Uwielbiam gdy ktoś dotyka moje plecy, strasznie odpręża. To wszystko leci tak szybko, rano był kumplem, wieczorem mnie pocałował, a teraz leżę w jego łóżku. Znamy się bardzo długo, zależy mi na nim, ale to chyba za dużo jak na jeden dzień. Walczyłam z myślami. Chciałam więcej i mniej. Leżałam tak w bezruchu i zastanawiałam się co będzie jutro.
-Klaudyś, zależy mi na Tobie.
-Szymek, mi na Tobie też, od dawna, ale...-w tym momencie znowu mnie pocałował. Był to najlepszy pocałunek jaki kiedykolwiek poczułam. Był namiętny i delikatny. Postawił mnie w takiej pozycji, że na nim siedziałam. Chyba mu się to podobało, bo zachowywał się jakby chciał więcej.  Zaczął mi ściągać koszulkę, lecz podczas chwilowej przerwy od pocałunku uderzyłam jego rękę własną ręką. Przestał, ale przyciągnął mnie do siebie. Zmęczyłam się tym pocałunkiem, nie wiedziałam, że to możliwe. Położyłam się na nim i powoli zasypiałam.
-Klaudyś, czy to oznacza, że jesteśmy razem?-wahałam się z odpowiedzią. Chciałam tego od dawna, a jak to zdobyłam to mi się odechciało? Nie jestem przecież taka.
-Tak mi się wydaje.-powiedziałam cicho i chwilę później zasnęłam.

-----

Dzisiaj tak soł romantiko, przepraszam za przerwę, ale już się tłumaczyłam.
Pewnie kilka osób się troszkę zawiodło, ale takie życie. <3
Zapraszam do komentowania. :D
Zapraszam do aska!
Ask życia. :v
Lecę pisać nocny rozdział, może go dzisiaj wstawię lub dam jutro w gratisie. :D <3

Andżelika, autorka.

Komentarze

  1. Super 💜 alle ka chce żeby to klaudia byla z Jankiem a nie szymkiem 💜

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzygam tęczą *u* aj lof dat

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 6.

Prolog.

Rozdział 12.