Rozdział 5.
Czytasz, komentujesz.
(jest opcja pisania anonimowego komentarza)
" Zaczął mi ściągać koszulkę, lecz podczas chwilowej przerwy od pocałunku uderzyłam jego rękę własną ręką. Przestał, ale przyciągnął mnie do siebie. Zmęczyłam się tym pocałunkiem, nie wiedziałam, że to możliwe. Położyłam się na nim i powoli zasypiałam.
-Klaudyś, czy to oznacza, że jesteśmy razem?-wahałam się z odpowiedzią. Chciałam tego od dawna, a jak to zdobyłam to mi się odechciało? Nie jestem przecież taka.-Tak mi się wydaje.-powiedziałam cicho i chwilę później zasnęłam."
Rano Szymon pojechał ze mną do domu autobusem, bo wiedzieć, że po drodze nic mi się nie stało. Nie wchodził do mieszkania, bo nie chciałam by mama zadawała niewygodne pytania. To co się stało wczoraj w nocy dalej mnie zaskakiwało. Cały czas mam przed oczami moment kiedy Szymek zaczął mnie całować. To był mój najlepszy dzień w życiu. Jak weszłam do mieszkania nie ominęły mnie pytania mamy co robiliśmy i tym podobne. Opowiedziałam jej nie do końca tak jak było. Nie chciałam jej podawać szczegółów, powiedziałam jej jednak, że jestem z Szymonem, wiedziała, że od dawna chciałam z nim być. Ucieszyła się, ale ostrzegła mnie, że w tym wieku chłopcy są różni.
Po południu spotkałam się z Michaliną w małej kawiarence niedaleko naszych bloków. Opowiedziałam jej co robiliśmy z Szymkiem, oraz o moich przeczuciach. Ucieszyła się, że po dwóch latach w końcu jestem z Szymonem, a w zamian opowiedziała mi o swoich relacjach z Jankiem.
-Potem jak wyszliście razem z Jankiem rozmawialiśmy o was i o waszych wieloletnich relacjach. Zaczęliśmy tańczyć, wyszliśmy razem, podwiózł mnie swoim boskim motocyklem, a jak dojechaliśmy to mnie pocałował!-dwa ostatnie słowa prawie wykrzyczała, przez co wszyscy w kawiarence na nas spojrzeli z wyrzutem. Trochę się speszyłam, ale w końcu obie przeprosiłyśmy, zapłaciłyśmy za kawę i ciasto, a potem wyszłyśmy. Poszłyśmy do naszej tajnej kryjówki. Weszłyśmy na teren wielkiego, starego kościoła i otwarłyśmy pełną bluszczu bramę. Były ślady po ognisku, nasi znajomi czasami też tu bywają. Usiadłyśmy obok oczka wodnego na trawie i wspominałyśmy nasze dzieciństwo. Przyjaźnimy się od przedszkola, przeżyłyśmy wiele kłótni, ale i tak ją uwielbiam. Wspominając przedszkole zaczęła łezka w oku mi się kręcić.
Perspektywa Janka.
Od wczorajszego wieczora wiele się zadziało. Bardzo zbliżyłem się do Michaliny, jest świetną dziewczyną. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś więcej. Klaudia jest szczęśliwa z Szymonem, z resztą wracali razem. Umówiłem się na jutro z Michaliną do restauracji. Mam zamiar przekonać ją jeszcze bardziej do siebie, chyba, że nie będzie chciała. Nie mam zamiaru być z nią na siłę. Związki na siłę, lub z powodu samotności nie mają sensu. Czekam na tą jedyną, może będzie nią Michalina.
Następny dzień.
Zbliżało się po południe, więc zacząłem się zbierać i podjechałem pod blok Michaliny. Mieszkała obok Klaudii, Nie była to super okolica, ale i tak zazwyczaj nie spędzają tutaj dużo czasu. Zadzwoniłem domofonem po Michalinę, lecz odebrała jej mama. Gdy tylko usłyszała, że przyjechał Janek by zabrać ją do restauracji to zaczęła krzyczeć radośnie na całe mieszkanie. Miło, że jej mama chyba mnie polubiła. Chwilę potem usłyszałem krzyk Michaliny "Zaraz zejdę!", więc odszedłem od drzwi i chwilkę potem stała przede mną. Przytuliłem i pocałowałem ją na przywitanie i razem za rękę zaprowadziłem do motocykla. Miała problem z założeniem kasku, ale jej kobieca duma dała o sobie znać, więc nic nie powiedziała.
-Daj, pomogę Ci.-zszedłem z motocyklu i zacząłem zakładać jej kask. Gdy założyłem, spojrzałem jej głęboko w oczy. Miała piękne, wielkie, zielone tęczówki. Podkreślało to jej lekko falowane pomarańczowo-brązowe włosy. Była jedyna w swoim rodzaju. Pocałowałem ją po raz kolejny i odjechaliśmy.
Jakoś 20 minut później dojechaliśmy do chyba najlepszej restauracji w mieście. Pokazano nam nasz stolik, odsunąłem jej krzesło i usiedliśmy przy wielkim oknie. Przyszła kelnerka, która podała nam menu. Chyba poznała, że jestem tym "sławnym" gościem z You Tube'a, ale zignorowałem to. Ten wieczór chcę poświęcić tylko Michalinie.
Cały czas się śmialiśmy, ten wieczór był super. Kończyliśmy deser, kiedy zadzwonił do Michaliny Szymon. Odebrała i powiedziała, że nie może rozmawiać. W ciągu sekundy rozłączyła połączenie i złapała mnie za rękę. Siedzieliśmy tak kilka minut wpatrując się w swoje oczy. Dalej nie mogłem się zachwycić tymi jej pięknymi oczami, włosami. Jak dla mnie była wręcz idealna. Była szczupła, miała pięknie podkreślone kości policzkowe i malutki nosek. Nie interesowały mnie przesłodzone lalunie z ulic, wyglądają żałośnie.
Wyszliśmy z restauracji po dwóch godzinach. Zaliczam ten wieczór do jednego z najlepszych. Oczywiście podwiozłem Michalinkę pod samą klatkę. Posiedzieliśmy chwilę na ławce przed wejściem do bloku, lecz klimat lekko się zmienił. Zaczęliśmy rozmawiać o przyszłości, o nas. Mimo wszystko ta rozmowa nie była zła. Byłem pewny swoich uczuć. Może i nie byłem zakochany, bo to naprawdę mocne słowo, ale nie była mi ona obojętna. Skoczyłbym za nią w ogień, nawet gdyby była tylko moją przyjaciółką. Jest wyjątkowa, nie podaje się za kogoś kim nie jest.
-Jasiu, zależy mi strasznie na Tobie. Nie wiem czy jestem dla Ciebie ważna, ale wiedz, że jeśli nie czujesz tego co ja to nasza przyjaźń i tak będzie istnieć.-wzruszyły mnie jej słowa. Zachowała się tak... Słodko. Teraz jestem pewien jej i moich uczuć.
-Zależy mi na Tobie, wiem, że o tym wiesz. Spróbujmy, przecież każdy zauważy, że wtedy między nami zaiskrzyło. Zostaniesz moją dziewczyną?-w tym momencie Michalina znieruchomiała, lecz kilkanaście sekund później rzuciła mi się na szyję.
Siedzieliśmy na trawie pod dywanem gwiazd. Powinna już iść do domu, ale teraz potrzebowaliśmy własnej obecności. Co jakiś czas na jej twarzy i szyi gościł lekki pocałunek. Lubiła to, bo gdy dotykałem swoimi wargami jej szyi lub klatki piersiowej pomrukiwała cichutko. Nie robiłem nic więcej, by nie było, że to wszystko dzieje się za szybko. Delektowałem się jej obecnością, a ona moją. Na niebie pojawiał się piękny, biały księżyc. Oglądaliśmy przeróżne konstelacje, a ja po drodze uczyłem jej astronomii.
-Kocham cię.-powiedziałem delikatnym, lecz pewnym głosem. Zauważyłem, że w jej oku pojawiła się mała iskierka.
-Ja Ciebie też Jasiu.-wtuliła się w moją szyję, co bardzo lubiłem. Kilka minut później w odległości kilku metrów pokazała się lekka czarna postać. Nie mogłem zweryfikować kto to był, ale jestem pewny, że jakaś kobieta, zwłaszcza, że chwilę potem usłyszałem krzyk.
-Michalina!-krzyknęła postać, powoli ukazywały się pojedyncze części ciała tajemniczej kobiety.
-----
Boże, przepraszam za to wszystko.
Rozdział dosyć, że krótki to z opóźnieniem.
Nie dam rady dodać tego bonusowego rozdziału w tym tygodniu, ale następny tydzień mam cały wolny, więc na pewno coś wstawię (teraz serio mówię).
Jutro dzień matki, więc mam nadzieję, że zrozumiecie brak rozdziału.
W czwartek mam ważne spotkanie (przepraszam).
W sobotę mam festyn.
Dzięki wielkie moją bardzo dobrą przyjaciółkę Nadzieję za wsparcie i wenę.
Macie aska!
Teraz lecę spać, lub rozmawiać z Nadziejką i opłakiwać Michała z YouCanDance, który odpadł w półfinale. MICHAŁ PRZYBYŁA JEST Z MOJEGO MIASTA KUTFA.
Andżelika, autorka.
Powiem ci jedno. Rozdział to jedno wielkie 2/10
OdpowiedzUsuńI Wiesz co? Nadzieja. Ta. Nadzieja matką głupich, więc jesteś moją córką. :v
Odwal się kupo. </3
Usuń