Rozdział 8.
Czytasz, komentujesz.
(jest opcja pisania anonimowego komentarza)
" Klaudia zasnęła i leżymy razem na podłodze. Nikt tędy nie przechodzi, więc nie przeszkadzało nam, że torujemy drogę. Sam powoli zasypiałem. Położyłem głowę na jej ramieniu i zamknąłem oczy. Było mi tak przyjemnie, ale przecież obydwoje jesteśmy zajęci. Tłumaczyłem sobie, że to po przyjacielsku. Kocham Michalinę, a Klaudia to moja kumpela. Kuple i kumpele są od tego by im się zwierzać, mam do niej zaufanie, a ona do mnie. Każdy potrzebuje takiego człowieka.
-Kurwo, co ty robisz?!-usłyszałem nagle znikąd głos Szymona. W jego głosie słyszałem przedawkowaną wściekłość.-Stary, to nie tak jak myślisz.-w tym momencie dostałem nieźle w twarz..."
Klaudia właśnie się obudziła i zauważyła mnie siedzącego obok niej z krwawiącym nosem. Wystraszyła się, ale postarałem się by w oczach zobaczyła, że nic się nie dzieje. Wstałem by porozmawiać z Szymkiem, ale znowu dostałem, teraz trochę bardziej lekko, bo wiem, że nie chciałby mi nic zrobić poważnego. Po upadku uderzyłem się w rękę, ale nie jakoś mocno. Ponownie podniosłem się z podłogi. Wziąłem Szymona za łokieć i ruszyliśmy do łazienki. Ukrywałem twarz i starałem się by krew kapała na rękę, bo nie chciałem by ktoś się nami zainteresował.
Powoli myłem twarz z gęstej i ciepłej krwi. Gdy już byłem w normalnym stanie włożyłem kawałki papieru do nosa, a potem zacząłem tłumaczyć Szymkowi całą sytuację.
-Klaudia była w strasznym stanie, nie mogłem tak po prostu siedzieć i patrzeć jak płaczę. To jest tylko znajoma, kocham Michalinę i to bardzo.-jego twarz powoli łagodniała, lecz dalej był wściekły.
-To nie jest kurna powód byś zasypiał w objęciach mojej dziewczyny. podczas tego jak Twoja leży obok w sali szpitalnej!-krzyknął całkiem głośno, ale rozpoznał po moim wzroku by ściszył ton, od razu to zrobił.-Mam nadzieję, że mówisz serio, bo od około dwóch lat staram się o Klaudię, a Michalina na serio się w Tobie zakochała.
-Ja w niej też, ale pomyśl. Gdyby Klaudia była w szpitalu, a Michasia by płakała i ogółem była w okropnym stanie to nie przytuliłbyś jej, pocieszył?-w końcu zrozumiał moje zamiary. To mój dobry kumpel, jego i Marka poznałem jako pierwszych w tym mieście. Mam zaufanie tylko do nich, no plus dziewczyny. To naprawdę fajni ludzie, szkoda, że przyjechałem tylko na dwa lub trzy miesiące.
-Dobra, stary, wracajmy.-parsknął Szymek i ruszyliśmy w stronę sali Michalinki. Nie zauważyłem Klaudii, a przecież nie miałaby gdzie pójść po za toaletą. Podeszliśmy do pielęgniarki i zapytaliśmy gdzie jest dziewczyna o całkiem długich, blond włosach.
-Taka mniej więcej do pana ramion?
-Tak, widziała ją pani?
-Weszła do swojej koleżanki, bo właśnie się obudziła, Michalina Gwidosz jeśli się nie mylę.-Od razu ruszyłem do Michasi, w końcu się obudziła! Za plecami usłyszałem jak Szymon podziękował pani i mówił coś tam o miłości. Wparowałem do sali i "rzuciłem" się na moje słońce. Nie przytuliłem jej z całej siły, bo nie chcę by ją zabolało. Odwzajemniła mój uścisk co bardzo mnie ucieszyło.
-Kotku, jest już późno, jedźcie zawieść Klaudię, ok?-powiedziała z taką prośbą, że nie potrafiłem odmówić.
-Dobrze, kiedy cię wypuszczą? Przyjdę jutro.
-Za jakieś pięć dni powinnam wyjść, bo nie jest to nic poważnego.-pocałowała mnie w policzek i wskazała głową na wyjście.
Pojechałem z Klaudią i Szymonem taxówką by najpierw zawieść dziewczynę Szymka. Po trzydziestu lub czterdziestu minutach dojechaliśmy na miejsce.
Perspektywa Klaudii.
Chłopcy zostawili mnie przed klatką. Weszłam na górę i jak zwykle śmierdziało wszędzie moczem. Rozwalona skrzynka należąca do mnie i do mamy była zapełniona jakimiś gazetami i butelkami po wódce i piwie. Wszędzie klejące się plamy i potargane skrawki papieru. Jak najszybciej weszłam do własnego mieszkania, ale jak zwykle nikogo nie było. Napiłam się soku, rozebrałam i od razu rzuciłam się na łóżko mojej mamy. Ja mam jednoosobowe, a mama dwuosobowe, więc po co ma się w nocy marnować?
Wstałam o szóstej, ale od razu poszłam chociaż postarać się zasnąć. Niestety nie udało mi się to, a przecież jest sobota. Ruszyłam w stronę lodówki i zaczęłam robić sobie standardowe śniadanie. Wyjęłam miskę z szafki, potem płatki i na koniec mleko. Wsypałam czekoladowe kulki do miseczki i zalałam mleczkiem. Włożyłam na trzy minuty do mikrofalówki, bo inaczej się sama wyłącza. Wyciągnęłam po dwóch minutach i zaczęłam jeść. Gdy już kończyłam zadzwoniła do mnie Michalina.
-Tak kotku? Coś się stało?-spytałam od razu, ale w jej głosie słyszałam radość.
-Przyjadę za chwilę do Ciebie, okazało się, że mogę już wychodzić, bo po nocy zostały mi już tylko siniaki. Co dwa dni mam przychodzić by pokazać swój stan, ale teraz jestem wolna.
-No to super, czekam.-bardzo się cieszę, że Michasia do mnie przyjedzie. Jest moją najlepszą przyjaciółką, można powiedzieć, że nadzieją na lepsze jutro.
Po jakiejś godzinie u moich drzwi stała piękna, chuda dziewczyna. Na sobie miała zwiewną spódniczkę oraz beżową koszulkę na ramiączkach. Muszę przyznać, wyglądała zabójczo seksownie. Nie był to nikt inny jak Michalinka. Wpuściłam ją do środka.
-Herbatki? Takiej jak zawsze?
-Jakbyś miała sok pomarańczowy to poproszę, muszę pić dużo soku i ogółem jeść warzywa i owoce.-podałam jej karton soku pomarańczowego z miąższem. Od dziecka woli pić "z gwinta" niż ze szklanki.
-Pokłóciłam się z Jankiem, to koniec.
-Co się stało? Czemu od razu koniec? Może da się to jakoś naprawić?
-Nie da się, nic nie zrobimy by to miało sens. Zakochałam się w kimś, tak na serio. Nie mam karmazynowego pojęcia jak to powiedzieć tej osobie.-zawsze lubiła przekręcać słowa w jakiś powiedzeniach, cała Michalina. Jeszcze wczoraj było widać między nimi ostrą miłość, a teraz? Wszystko prysło, chciałabym by miłość trwała wiecznie, by ludzie się nie rozwodzili. Moja mama ma dwa rozwody na karku, teraz ma kolejnego faceta. Z panem Pawłem rozstała się gdy poznała mojego ojca, zrobiłabym wszystko by nie poznała go wtedy. Podobno byli wspaniałą parą, w dodatku wybaczył jej i dalej mają dobry kontakt. Teraz moja mama znowu nie ma męża, mój ojciec to szmata, dla mnie to już po prostu nie jest ojciec. Zdradzał moją mamę kilka lat, zabierał nam pieniądze i co wieczór przychodził nachlany. Swoim zachowaniem zmusił mnie, moją mamę i rodzeństwo do przeprowadzki, bo nie mieliśmy na paliwo, a mieszkaliśmy na wsi, więc musiałam dojeżdżać do miasta samochodem. Po przeprowadzce jeździłam autobusem, mam bilet miesięczny. Obwiniał moją mamę o wiele rzeczy, dzień przed wigilią zadzwonił z informacją, że leci do Anglii. Mimo nienawiści rozpłakałam się, ryczałam jak nie wiem kto. Po jakimś czasie wrócił, ale w moim serduszku nie było dla niego miejsca. W lipcu poleciał tam na zawsze. Mieszkał ze swoją babą. Wiele złych, lecz prawdziwych rzeczy dowiedziałam się o nim podczas nieobecności. Nie powinno tak być. W wieku jedenastu lub dwunastu lat stałam się naprawdę poważna, a powinnam być przecież okazem szczęścia, powinnam się bawić i śmiać, a po prostu nie potrafiłam. Mama miała nie poznać taty, miała być do końca życia z panem Pawłem... Wróciłam na Ziemię, nie rozumiem jak można nagle pokochać kogoś innego, jeśli istnieje słowo "szczera miłość" lub ogółem "miłość".
-W kim się nagle zakochałaś? Z naszej szkoły? Sąsiedztwa?
-Zrazisz się do mnie jak Ci powiem prawdę...
-Nie zrażę. Michaś, tylko nie mów, że to jest Szymon... Jeśli potrzeba zerwę z nim, ważniejsza jest dla mnie nasza przyjaźń.
-To nie jest Szymon, to nie jest nawet chłopak...
-Michalina... Czy ty?
-Kocham cię, od jakiegoś już czasu. Odpychałam tą wiadomość, bo chciałam być z kimś w szczęśliwym związku, wiem, że nigdy nie będziemy razem, ale musiałam Ci to jakoś powiedzieć. Kocham cię kurna!-zaczęła mnie całować. Ten pocałunek był lepszy niż te od Szymona. Był szczery, namiętny i pełen pożądania. Wbrew woli odwzajemniłam go. Wyczułam jej uśmiech, nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek zrobię to z dziewczyną. Powoli zaczęłam czuć jak jej czubek języka bawi się razem z moim. Było to strasznie przyjemnie, zaczęłam chcieć jej coraz bardziej.
Ruszyłyśmy w stronę łóżka mojej mamy, nie było jeszcze uporządkowane, bo dopiero ponad godzinę temu wstałam. Leżałam na zimnej kołdrze, a Michalina siedziała na mnie wciąż mnie namiętnie całując. Zaczęliśmy zdejmować z siebie ubrania. Widziałam ją już kilka razy nago, ale teraz mnie to kręci. Zmieniłyśmy pozę, tym razem to ja siedzę na Michasi. Czuję, że wreszcie robię coś co naprawdę chcę. Rozpięłam jej stanik i zaczęłam całować od szyi w dół. Słyszałam jej cichutki pomruk zadowolenia, więc robiłam wszystko bardziej natarczywiej. W końcu przeszedł mi dziwny pomysł przez myśl. Przestałam całować Michalinkę, wyprostowałam się i spojrzałam jej głęboko w oczy. Spojrzała na mnie jakby z zawiedzeniem, że to koniec. Nagle złapałam ją za jej nabrzmiałe piersi i zaczęłam robić malinkę. Nie rozumiem od kiedy tak pociąga mnie moja najlepsza przyjaciółka.
-----
Taki trochę suprise.
Podoba się komuś taki motyw?
Zapraszam do komentowania oraz na mój ask!
Do zobaczenia jutro!
Andżelika, autorka.
Jeju naprawde? nieee wolalabym zeby jednak Klaudia byla z Jasiem;))
OdpowiedzUsuńSerio?!
OdpowiedzUsuńHehehehe... Szymon bedzie mial ubaw z lezbijkami a Jasiek dostanie w dupe XD
OdpowiedzUsuń